Przesłanie

Bayan goł znaczy „szczodra rzeka”. W jej poszukiwaniu tułamy się po najdzikszych zakamarkach naszej coraz mniej zielonej planety. Nasze z wędką wędrowanie nie jest jedynie spełnianiem hobbistycznych zachcianek, nie jest to też sprawa życia i śmierci – to coś… o wiele bardziej poważnego.

Kiedy po raz pierwszy pakowaliśmy plecaki na odległą, międzykontynentalną wyprawę wędkarską jeszcze nie wiedzieliśmy, że właśnie narodziliśmy się ponownie.

Jeśli więc kiedykolwiek zakiełkuje w Twojej głowie myśl, żeby może spróbować szczęścia w magicznej Amazonii, mongolskiej tajdze czy pośród bagien Jamalu, licz się z tym, że po powrocie życie nie będzie już takie samo. Od heroiny nie ma ucieczki. Bądź wówczas pewny, że czekają Cię nieprzespane noce spędzane na rozmyślaniach o gigantycznych potworach czających się gdzieś tam w nieznanych, rzecznych odmetach, godziny spędzane na wertowaniu Internetu, starych map i książek, zazdrosne patrzenie w niebo na każdy przelatujący samolot i tak do następnej wyprawy, do kolejnej… bez końca, bez odwrotu i bez żadnej rutyny. Bo każda wyprawa jest pierwsza. Na każdą kolejną rusza się z niemalejącym zapałem, z ciekawością dziecka wypatrującego z nosem przyklejonym do oblodzonej szyby pierwszej gwiazdki w Bożonarodzeniowy wieczór. Pamiętaj o tym i jeśli masz wątpliwości to lepiej przytul żonę, kup cukierki dzieciom, zakryj okno kocem i nie myśl.
Pomyśl o tym. Ja pomyślałem. Pomyśleliśmy. Odnaleźliśmy się jakby w korcu maku, Leon mówi: „Panie Ty ich tworzysz a potem oni sami się znajdują.” Znaleźliśmy się i oto jesteśmy.

 

Aktualności