Kamczatka 2017 – Tęcza dla zuchwałych
W przygotowaniu…
Mieliście kiedyś tak, że obawialiście się własnego marzenia? Że pokładaliście w nim tyle nadziei i wizji, że aż zwlekaliście z jego realizacją? Ja tak miałem. Właśnie z wyspą wielgachnych pstrągów – z niezwykłą Nową Zelandią. A i tak przerosła moje najśmielsze oczekiwania.
Z reguły wędkując jesteśmy panami sytuacji. Oczywiście ryby mogą brać bądź nie, pogoda może płatać figla ale poza tym to my „rządzimy”. Jest jednak miejsce gdzie ryby mają bardziej wyrównane szanse. Od początku holu mogą nam dać wycisk nie mniejszy od tego jaki fundujemy im.
Spakować plecak i ruszyć wzdłuż rzeki. Oddać się jej humorom i rytmom. Chłodzić w krysztale wody i opalać na brzegu. Usypiany jej szumem śnić i wdychać zapachy ziół przez nią podlewanych. Pić klęcząc z wędką w dłoni i karmić się tym co podaruje. Detoks.
Oni przyjeżdżają do nas to ja pojadę do nich- pomyślałem i zaraz jeszcze- jak tylko przekazać to żonie. Wkrótce nadarzyła się okazja. – Musimy kupić nowy dywan do dziecięcego pokoju – oznajmiła głosem nie znoszącym sprzeciwu. – O, to może przywiozę z Iranu.
Lubicie filmy grozy typu „Teksańska masakra piła mechaniczną”? Ja zdecydowanie wyrosłem z tego typu produkcji, a mimo to wielkie wrażenie zrobił na mnie dokument o cieszącej się złą sławą kanadyjskiej „Autostradzie łez”.