Któż by nie chciał należeć do tak szacownego grona jak członkowie Bayan-Goł? Prawda jednak jest taka, że by podróżować z wędką wcale nie jest to potrzebne. Bywają lepsi od nas, nie brakuje przyjemniejszych, bywają ponoć nawet przystojniejsi!
My jesteśmy MY! Jak stoi w przesłaniu – Bóg nas stworzył a potem sami się odnaleźliśmy. I nie ma niczego co tak nas napędza jak wspólne wyprawy. Żyjemy tym, chłoniemy to, wdychamy. Najlepiej we własnym, zaufanym gronie „starych, wyprawowych wiarusów”. Bije w nas wielkie, wyprawowe serce.
Na szczęście nie jesteśmy hermetyczną, zamkniętą grupą. Rozrzuceni po świecie ale jednak ciągle się odnajdujemy. Jeśli ktokolwiek miast brylować na towarzyskich imprezach woli poprawiać szczapki drewna w ognisku, byle by nieopodal płynęła jakaś rybna rzeczka i nie było zasięgu komórkowego to… może by się tak odnaleźć?